galeria

         

Włodzimierz Tomaszewski komentuje: Zachować ciągłość
 
 

- Przepisy wprowadzające reformę będą się składać z trzech ustaw. Pierwsza z nich, ze względu na kalendarz wyborczy, została już przyjęta przez Sejm i określa termin wejścia w życie ustaw ustrojowych: o samorządzie powiatowym, o samorządzie wojewódzkim oraz o administracji rządowej i województwie. Pozostałe dwie Sejm przyjmie tuż po przerwie wakacyjnej. Jedna z nich będzie typową ustawą "przepisy wprowadzające", określi zasady i tryb wprowadzania w życie ustaw ustrojowych, również ustawy kompetencyjnej. Jej główną materią będzie sposób przejmowania przez nowe jednostki samorządowe zadań i kompetencji, majątku, placówek, które do tej pory pozostawały w gestii administracji rządowej. Równocześnie będzie odnosić się do procedur związanych z funkcjonowaniem administracji zespolonych oraz nowej administracji rządowej w województwach, z powoływaniem szefów nowych komend policji, straży pożarnej i innych jednostek, aby zachować ciągłość funkcjonowania administracji i otwierać się na nowe regulacje, które przewiduje ustawa kompetencyjna. Chodzi też o utrzymanie ciągłości procedur administracyjnych, rozpoczętych jeszcze przed reformą.

Najważniejszym elementem ustawy "przepisy wprowadzające" będzie problem przejmowania majątku. Ustawa ma rozstrzygać o własności dróg, uwalniając wszystkie jednostki prowadzące drogi publiczne od zaszłości związanych z nie regulowanymi stanami prawnymi terenów zajętych pod drogi. Żywię nadzieję, że znajdą się w niej również takie przepisy, które nie tylko określą procedury przejęcia placówek kultury czy pomocy społecznej, ale także placówek oświatowych i placówek służby zdrowia. Samorządy zostaną właścicielami majątków - w jakimś zakresie pracodawcami - a za usługi płacić będą kasy chorych.

Jest jeszcze cały pakiet regulacji, które powinny dotyczyć możliwości przejmowania przez samorządy przedsiębiorstw energetycznych w części, w której mają charakter lokalny. Będzie to kontynuacja zmian wprowadzanych w prawie energetycznym, o co zabiegały gminy. Myślę więc, że znajdą się przepisy gwarantujące gminom udziały w części tego majątku – w elektrociepłowniach i zakładach dystrybucyjnych energii i gazu. Powinny też znaleźć się tam przepisy dotyczące przejmowania przez samorządy wojewódzkie państwowych przedsiębiorstw komunikacji samochodowej i określające sposób przejmowania przez województwa samorządowe agencji rozwoju regionalnego, które dotychczas zakładała administracja wojewódzka. Funkcje fundatorów - pełnili je wojewodowie w różnych fundacjach - powinny przejąć samorządy wojewódzkie. Liczę, że znajdzie się tam regulacja mówiąca, iż majątek Skarbu Państwa, którym dotychczas zawiadywała administracja rządowa, przejmie samorząd województwa. Mam na myśli na przykład ośrodki szkoleniowe, którymi dysponowali wojewodowie.

Porozumienia, które dotychczas były zawierane między administracją rządową (kierownikami urzędów rejonowych bądź wojewodami) a gminami, powinny zachować swoją moc. Gminy w dalszym ciągu powinny realizować te zadania. Zobowiązania strony rządowej, dotyczące tych porozumień, powinny być wciąż zobowiązaniami Skarbu Państwa, jeśli do 1 stycznia 1999 roku administracja rządowa się z nich nie wywiąże. W przepisach tych zapewne znajdzie się zapis mówiący, że powiatowe i wojewódzkie rady zatrudnienia będą powoływane przez starostę i marszałka województwa. To oni mają nimi kierować, jak to zresztą przewiduje ustawa kompetencyjna. Urzędy pracy w pierwszym roku będą w dalszym ciągu w gestii administracji rządowej, ale po roku zostaną przejęte przez samorządy, więc dobrze, by rady zatrudnienia działały już pod kierownictwem starosty i marszałka województwa.

Trzecia ustawa, która ma także charakter wprowadzający, nazywać się będzie prawdopodobnie ustawą o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrożeniem reformy ustrojowej państwa. Będzie dotyczyć, jak sądzę, zmian w 14 ustawach, które mają charakter proceduralny. Wśród tych ustaw powinna się przede wszystkim znaleźć regulacja, dotycząca nowelizacji ustawy o samorządzie terytorialnym i starej ustawy kompetencyjnej z 1990 roku. Bo w ustawie o samorządzie terytorialnym nie będzie, jak wiadomo, potrzeby przepisów związanych z funkcjonowaniem sejmików samorządowych, gdyż zostaną zastąpione przez nowe sejmiki województw. Ale jednocześnie, jak myślę, przy ustawie samorządowej potrzebna jest zmiana je tytułu. To jest niby drobiazg, lecz istotny. Ustawa bowiem mówi ogólnie o samorządzie terytorialnym, ale tak naprawdę będzie dotyczyć samorządu gminnego.

W ustawie kompetencyjnej trzeba wykreślić wszystkie przepisy, które dotyczą kompetencji urzędów rejonowych i wojewodów. Znajdą regulację w nowej ustawie kompetencyjnej i w nowych ustawach ustrojowych. Trzeba wreszcie zmienić ustawę o pracownikach samorządowych, żeby objąć nią wszystkich pracowników zatrudnionych w samorządzie, zarówno gminnym, powiatowym, jak i wojewódzkim. Zmiany wymaga też ustawa, którą popularnie nazywamy antykorupcyjną - o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne - żeby objęła także nowych funkcyjnych pracowników samorządowych.

Wreszcie istnieje potrzeba zmian wielu ustaw, dotyczących ściśle procedur administracyjnych: nadzorczych i kontrolnych, zawartych w kodeksie postępowania administracyjnego, postępowania w sprawach o wykroczenia, w ustawie o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, w ustawach o regionalnych izbach obrachunkowych i o samorządowych kolegiach odwoławczych, także o Najwyższej Izbie Kontroli i o Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Należy też zmienić ustawy dotyczące stosowania godła, barw, hymnu i pieczęci.

Włodzimierz Tomaszewski jest doradcą premiera, współautorem ustawy kompetencyjnej, zmieniającej około 150 ustaw.

* * * * *

Prof. Michał Kulesza o Włodzimierzu Tomaszewskim - publicyście "Wspólnoty"

Człowiek, który dorzuca do kotła

W pracach nad reformą administracyjną Włodzimierz Tomaszewski zajmuje rolę szczególną. Powierzona mu bowiem została cała sfera legislacyjna. Formalnie pracuje w Kancelarii Premiera na stanowisku doradcy prezesa Rady Ministrów. Ale nieformalnie jest szefem "wydziału legislacyjnego" w Departamencie Reform Ustrojowych Państwa. Współpracuje z nim 20 asystentów - moich studentów z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego - którzy wykonują liczne prace pomocnicze.

Nie mając aparatu, znowelizowaliśmy już 143 ustawy i wypracujemy jeszcze kilkanaście. Dokonaliśmy tego "pospolitym ruszeniem". Były korespondencje z ministerstwami, dyskusje z ich prawnikami, a nawet kłótnie. Włodzimierz Tomaszewski wszystko trzymał w ręku. Miał wiedzę o wszystkich ustawach. Od stycznia do lipca pracował od 14 do 16 godzin na dobę, prawie bez niedziel. Przy tym: on jest z Łodzi, a nie z Warszawy, więc czasem po południu udało mu się wyjechać na kilka godzin do rodziny.

Wielu teraz będzie wypinało piersi pod medale. Na wielu spadną zaszczyty zasłużone (i niezasłużone). Wielu jeszcze zostanie oblanych pomyjami (słusznie i niesłusznie). Ale cichym bohaterem tej reformy jest Włodek Tomaszewski. Koncentrował całą pracę legislacyjną od pierwszego spotkania zespołów 6 stycznia w Mierkach, poprzez liczne dyskusje z samorządowcami, uzgodnienia międzyresortowe, posiedzenia rządu i komitetów Rady Ministrów.

W Departamencie Reform Ustrojowych Państwa jest wiele osób, o których mógłbym wypowiedzieć się bardzo pozytywnie. Jeśli jednak komuś zawdzięczamy wszystko, to właśnie Włodkowi. Można było zrobić reformę administracyjną bez materiałów informacyjnych, bez spotkań, wizyt, bez promocji i bez kontaktów publicznych. Na pewno nie można było jej zrobić bez ustaw kompetencyjnych. Dzięki Włodkowi Tomaszewskiemu pociąg jedzie, bo to on dorzuca do kotła. Oczywiście, w tym pociągu są też kelnerzy, konduktorzy, a nawet pasażerowie, ale najważniejszy jest ten, który pali w piecu.

Zanotował (tor)

“Wspólnota”, Rocznik 1998, Nr 35, str.7

     

galeria