galeria

         

Pomysły na Wielką Warszawę

Bogdan Mościcki

Jak ministrowie i parlamentarzyści oceniają dotychczas zgłoszone projekty nowelizacji ustawy warszawskiej? Pogląd na ten temat dało seminarium WARSZAWA JAKO METROPOLIA I STOLICA KRAJU W NOWYM UKŁADZIE ADMINISTRACYJNYM POLSKI. Odbyło się ono 27 lutego w nowym ratuszu gminy Warszawa-Białołęka.

Nie rozbijać Centrum

Prof. Michał Kulesza stwierdził, że niezgodna z konstytucją byłaby likwidacja gminy Warszawa-Centrum (bądź jakiejkolwiek innej w Polsce) z dnia na dzień, jednym ruchem. Trzeba by w tym celu przeprowadzić referendum gminne, a przynajmniej bardzo poważne konsultacje społeczne.

Z kolei wiceminister Jerzy Stępień mówił: - Zasadniczy podział terytorialny państwa musi uwzględniać więzi społeczne, gospodarcze, kulturowe - jak głosi artykuł 15 konstytucji. Podział gminy Centrum z tego punktu widzenia nie wydaje się pod rządami tej konstytucji w ogóle możliwy. Ustanowiony w 1994 roku podział Warszawy na gminy jest - zdaniem Jerzego Stępnia - prawidłowy, a uwzględnienie rzeczywistych więzi zaowocowało przyspieszeniem rozwoju tych gmin.

Minister Kulesza dodał, że podstawowym założeniem reformy - wielokrotnie potwierdzanym przez rząd - jest to, że jak najmniej będzie się zmieniać w gminach. W jakimś sensie dotyczy to także Warszawy.

Szef regionu "Solidarności" - poseł Maciej Jankowski - nie upierał się przy likwidacji gminy Centrum. Powiedział, że tak naprawdę pracownikom przedsiębiorstw komunalnych (obok "Ursusa" stanowią one główną bazę warszawskiej "Solidarności") chodzi o pełną jasność w dwóch sprawach: kto jest ich pracodawcą i jaki jest status własnościowy przedsiębiorstwa. “Dotychczasowy mętlik kompetencyjny i własnościowy jest nie do przyjęcia. Oprotestujemy każdy projekt ustawy, który nie będzie rozwiązywał tego problemu” - zapowiedział Maciej Jankowski.

Zachować Radę Warszawy

Projekty “Zgody Warszawskiej” i “Solidarnościowy”, zakładające likwidację gminy Centrum, zostały przez ministrów Kuleszę i Stępnia ostro skrytykowane. Nie oznacza to jednak zwycięstwa trzeciego projektu, który prezydent Warszawy - Marcin Święcicki nazwał gminnym (we wcześniejszych wersjach funkcjonował jako projekt prezydencki, burmistrzowski lub Unii Wolności). Tu dla odmiany zakłada się likwidację bezpośrednio wybieranej Rady Warszawy i zastąpienie jej Senatem składającym się z przedstawicieli dotychczasowych 11 gmin.

Michał Kulesza i Jerzy Stępień tego projektu także nie poparli. Jako bardziej wiążący potraktujmy głos ministra Stępnia, który występuje jako koordynator rządowego projektu nowelizacji ustawy warszawskiej. Minister Kulesza zapowiedział, że ze względu na swe znane zaangażowanie w sprawy warszawskie, nie chce się nimi zajmować w rządzie, a na seminarium wygłasza jedynie osobiste poglądy.

Otóż Jerzy Stępień chce utrzymać bezpośredni wybór Rady Warszawy. Twierdzi, że najważniejszym zadaniem władzy ogólnowarszawskiej powinno być uchwalenie planu ogólnego i nadzór pod tym kątem nad planami miejscowymi. Musi to być więc władza legitymowana nie słabiej niż organy gmin. - Moim zdaniem, kłopoty związane z funkcjonowaniem obecnego ustroju Warszawy biorą się stąd, że prezydent Warszawy nie jest legitymizowany przez Radę Warszawy - stwierdził Jerzy Stępień. Rada Warszawy powinna zatem sama wybierać zarząd (dotychczas szefem jej zarządu jest prezydent gminy Warszawa-Centrum). Dla wzmocnienia pozycji szefa tego zarządu, czyli prezydenta Warszawy, można wprowadzić zasadę konstruktywnego votum nieufności (podobnie jak w stosunku do premiera). Rada Warszawy powinna mieć dochody własne - instytucja składek gmin się skompromitowała.

Spojrzenie poza ring

- Dookoła Warszawy będziemy mieli normalne powiaty. Gminy warszawskie miałyby status zbliżony do powiatów - jak to już postanowiono w ustawie o dużych miastach. A zatem, na tej bazie mogłyby powstać jakieś układy metropolitalne, które są związkami do zarządzania, a nie do wykonywania własności. Nie potrzeba więc bezpośrednio wybierać ciał konstruujących budżet związku metropolitalnego. Porozumienia, związki cywilnoprawne, innego rodzaju konstrukcje znane z systemu samorządowego byłyby tutaj bardzo pomocne - taka jest recepta Jerzego Stępnia na Wielką Warszawę.

Projekt gminny, podobnie jak projekty "Zgody Warszawskiej" i “Solidarnościowy”, nie wychodzą poza opłotki 11 gmin, czyli poza ring, na którym te gminy boksują się z Radą Warszawy. Takie ograniczenie horyzontu martwi Michała Kuleszę. Przedstawił się on jako wielki zwolennik powiatów "gwiaździstych", mających łączyć Warszawę z jej otoczeniem. Pomysł jest taki, żeby gminą na prawach powiatu była tylko Warszawa-Centrum, natomiast pozostałe gminy pierwszego “wianuszka” wchodziłyby do powiatów razem z gminami podwarszawskimi. Bemowo razem z Ożarowem i Błoniem, Białołęka z Jabłonną i Legionowem itd. - Wiem już, że się na to nie zgadzacie. Może więc być tak jak chcecie - że wszystkie 11 gmin Warszawy ma status powiatu. To też jest poprawna konstrukcja - powiedział prof. Kulesza przedstawicielom gmin warszawskich.

Burmistrz Ożarowa Mazowieckiego, marszałek Sejmiku Warszawskiego - Lech Isakiewicz był zniecierpliwiony: - Zebraliśmy się tu, żeby rozmawiać o metropolii, a tymczasem od dwóch godzin słucham sporów, kto jest ważniejszy: gminy warszawskie czy Rada Warszawy. Dla mojej gminy to nie ma żadnego znaczenia. Za to bardzo istotne jest to, że w Warszawie są zablokowane związki celowe gmin. To powoduje, że nie można rozwiązać problemu oczyszczalni ścieków w Pruszkowie (bo 30 proc. jej ścieków pochodzi z Warszawy-Ursusa), natomiast w Ożarowie nie możemy budować nowych osiedli.

Witold Olpiński - przewodniczący Rady Gminy Warszawa-Rembertów dodał, że nie musi być ona udziałowcem gigantycznego składowiska odpadów w Łubnej, bo prawdopodobnie bardziej opłaca się jej załatwić ten problem w mniejszej skali, wspólnie z sąsiednimi gminami. Zdaniem Michała Kuleszy, obligatoryjny związek 11 gmin warszawskich nie jest niezbędny.

Jaka władza w metropolii?

Rozpoczęte w 1990 roku (a w istocie trwające od roku 1919) poszukiwania rozwiązań metropolitalnych dla Warszawy rząd próbuje obecnie wtłoczyć w ogólne moduły reformy: wspólnotę mieszkańców powiatu i dużego województwa. Kłopot polega jednak na tym, że w warszawskim obszarze metropolitalnym nie istnieje identyfikacja powiatowa ani mazowiecka, jeśli nie liczyć zadawnionego sporu Radzymina i Wołomina o siedzibę powiatu. Lech Isakiewicz uważa, że czym innym są ambicje takich dynamicznych ośrodków, jak Legionowo czy Mińsk Mazowiecki, a czym innym poczucie pozostałych gmin, że są ziemią niczyją, a wprowadzenie granic powiatowych jeszcze bardziej oddzieli je od Warszawy, czego by nie chciały. Stąd "Inicjatywa na rzecz utworzenia Metropolii Warszawskiej" (patrz niżej).

Także Michał Kulesza twierdzi, że powinna powstać Rada Metropolitalna Warszawska, do której łatwy dostęp miałyby gminy i powiaty spoza dotychczasowego związku 11 gmin. Do jej kompetencji należałoby planowanie strategiczne rozwoju aglomeracji oraz rola inwestora (nie jedynego, lecz strategicznego) w najważniejszych przedsięwzięciach. - Rada metropolitalna nie powinna być organem związku komunalnego, tylko władzą. To jest inna konstrukcja - powiedział Michał Kulesza.

O potrzebie jakiegoś szerszego rozwiązania metropolitalnego mówił też poseł Andrzej Wielowieyski - jeden z głównych architektów ostatecznego kształtu ustawy warszawskiej z 1994 roku - dodając, że błędem było połączenie stanowisk burmistrza gminy Centrum i prezydenta Warszawy. Jego zdaniem źle rozwiązano również problem radnych dzielnicowych.

Nie licząc najzagorzalszych orędowników "Zgody Warszawskiej" i projektu gminnego, większość uczestników seminarium zdawała sobie sprawę z luk w swoich koncepcjach i wykazywała wolę dialogu. Jeśli ustawa warszawska ma być znowelizowana przed wyborami samorządowymi - a wszyscy zainteresowani tego chcą - to najwyższa pora, żeby coś w tej sprawie uzgodnić. Na przykład między ministrami Kuleszą i Stępniem (na seminarium przedstawili odmienne koncepcje metropolitalne, przy jednolitym stanowisku w sprawach gmin i powiatów) oraz między przedstawicielami warszawskich i podwarszawskich gmin.

Inicjatywa na rzecz utworzenia Metropolii Warszawskiej

Wójtowie i burmistrzowie gmin: Nieporęt, Serock, Wieliszew, Stare Babice, Izabelin, Ząbki, Ożarów Mazowiecki i Raszyn, 24 lutego uznali potrzebę utworzenia Metropolii Warszawskiej, obejmującej swym zasięgiem gminy warszawskie i gminy podwarszawskie. Stwierdzono, że jest to bardzo istotny warunek w dążeniu do zbudowania ponadgminnego szczebla samorządu terytorialnego. Warszawa otwarta na gminy podwarszawskie może prawidłowo rozwijać się i zapewnić swym mieszkańcom pełny zakres usług publicznych.

W apelu wójtów i burmistrzów czytamy między innymi:

Zamykanie granicy Warszawy spowoduje, iż gminy okołowarszawskie zostaną pozbawione majątku, a przez to możliwości korzystania na równych prawach z dóbr wspólnie tworzonych, takich jak: szkoły, szpitale, komunikacja, systemy kanalizacyjne, wodociągowe.

Gminy podwarszawskie wykształciły więzi z Warszawą, a szczególnie z gminami “pierścienia”. Skazanie ich na funkcjonowanie w odrębnych jednostkach administracji ponadgminnej poważnie ograniczy możliwości rozwojowe.

Większość mieszkańców naszych gmin pracuje w Warszawie. Natomiast mieszkańcy Warszawy wykorzystują te same linie komunikacyjne w celach gospodarczych i turystycznych.

Nie należy zrywać więzi społecznej i tworzyć bariery funkcjonalnej i instytucjonalnej.

Organem decydującym o głównych kierunkach rozwoju Metropolii Warszawskiej powinna być Rada Metropolii składająca się w przedstawicieli wszystkich gmin.

Metropolia tworzyłaby jeden budżet do realizacji zadań ponadgminnych. Doskonałym przykładem ilustrującym konieczność otwarcia Warszawy na gminy podwarszawskie jest koncepcja budowy autostrady - obwodnicy Warszawy - która musi wychodzić poza obszar dzisiejszych granic miasta. Jej realizacja nie będzie możliwa bez pozyskania przychylności naszych gmin.

Apelujemy do wszystkich gmin, którym idea ustroju metropolitalnego jest bliska, o wsparcie tej inicjatywy.
 
 

“Wspólnota”, Rocznik 1998, nr 12, str. 6

     

galeria